#2000 – o tym, co łamie serce artysty
Gdybym była odważna: nagrywałabym podcast 😂🙈
Jeden z bardzo długich odcinków miałby tytuł: “Dlaczego artyści i twórcy – przestają tworzyć”.
Dużo mi o tym ostatnio opowiadaliście.
Co łamie moje i Wasze serca? Trywializowanie, umniejszanie. Przekonania, że bez tej sztuki, to świat mógłby spokojnie istnieć,
artysta nie ma zbyt dużej siły sprawczej w świecie. Wiadomo, świat musi mieć lekarzy, prawników, programistów, budowniczych:
ale nie musi mieć artystów, oni nie są niezbędni. Sztuka: taka zabawa, fanaberia, takie w sumie dziwne, subiektywne coś,
nie wiadomo tak naprawdę po co to jest i co artysta miał na myśli, jeśli w ogóle coś miał. Nic by się wiec nie stało,
gdyby artystów po prostu nie było. No może mielibyśmy nieudekorowany dom. Tworzenie, to nie jest prawdziwa praca,
to nie jest poważne zajęcie.
Co mi pomaga?
Gdy wyjdziesz dalej: poza ten blok, poza to miasto, poza tą rodzinę, szkołę i dalej: zobaczysz historię świata, zobaczysz antropologię,
psychologię. Dawno dawno temu, w paleolicie, w którym ludzie musieli walczyć o życie codziennie i skrywać się na noc w jaskiniach,
którzy żyli krótko i ginęli zabijani przez dzikie zwierzęta – niepraktycznie malowali na skałach, odbijali swoje ręce. |
Dlaczego? Po co? Wg antropologów to właśnie ten moment – gdy ta pierwotna istota przestała tylko myśleć o przetrwaniu,
a zaczęła tworzyć – jest uważany za punt, gdy przestaliśmy być zwierzętami, a zaczęliśmy być istotami ludzkimi.
A potem, dużo dużo później w 1839 roku: wynaleziono fotografię. Teraz już nie trzeba było malować:
obraz mógł być utrwalony dużo dokładniej i szybciej na kliszy. Wieszczono upadek sztuce,
ale nic takiego się nie stało, a sztuce zrobiła ta fotografia nawet dobrze: sztuka uleciała w nowe,
awangardowe rejony, poza figuratywność, poza utarte nurty i zaskoczyła wszystkich.
To wszystko mi pomaga.
No i jeszcze to uczucie, o którym mi pisaliście i które znam aż za dobrze: gdy po kolejnej, nieudanej ucieczce,
po latach, dekadach kluczenia: wracamy do tworzenia i to zawsze jest jak powrót do Domu.
Seria “#2000” to zbiór krótkich esejów publikowanych już wcześniej na Instagramie, gdzie limit znaków wynosi właśnie (tytułowe) 2000 znaków.
Traktują one krótko i subiektywnie o sztuce, procesie twórczym i zagadnieniach związanych z pracą artysty. Nie wyczerpują tych tematów,
jednak zwięźle opisują moje przekonania i przemyślania. Mam nadzieję, że nie tylko pozwolą wszystkim lepiej poznać mnie – artystę –
ale także pomogą innym twórcom na ich osobistej drodze. Miłego czytania:)