#2000 – o tym, do kogo się powinniśmy się porównywać
Mój mąż poświęca mnóstwo czasu na rozwijanie swojego warsztatu. Codziennie (!) ogląda tutoriale, robi szkice, rysuje postaci,
uczy się programów. To oczywiście przynosi efekty i jest w rysowaniu naprawdę najlepszy, zwłaszcza w rysowaniu z pamięci.
Moja postawa jest całkowicie inna. Ostatnie 3 lata w moim życiu to była burza: ciąża, szpitale, dużo granicznych, trudnych sytuacji.
Tworzyłam tak gwałtownie, jak żyłam. Wielkie emocje, wielkie zmiany. Nie miałam sił i ochoty zupełnie na ćwiczenia warsztatu,
bo potrzeba tworzenia była nadrzędna i paląca.
Trochę obawiałam się, że więcej powinnam energii inwestować w warsztat, zawsze bardzo dbałam o rozwój kompetencji
i techniczną stronę mojej pracy. Tym razem dałam się po prostu ponieść obrazom i emocjom.
Dziś widzę, że dużo rzeczy zadziało się samo, z automatu. Jest postęp, pojawia się nowy styl.
Nowa seria prac jest warsztatowo moją najlepszą w życiu.
Piszę to nawiązując do poprzedniego postu i wiadomości, jakie dostaję. Przekonuję Was, abyście się porównywali tylko siebie do siebie.
W świecie pięknego Instagrama, gdzie widzimy artystów z całego świata, wszyscy popadamy w kompleksy (ja też!),
ale napiszę to jeszcze raz: skupcie się na procesie i tworzeniu. Na smakowaniu samej pracy. Nawet w tak ciężkim czasie,
jakim ja miałam, nawet w niedoczasie, nawet robiąc małe – maleńkie – najmniejsze kroczki – za jakiś czas zobaczycie piękny,
tłusty progres i wyłoni się wyraźna, artystyczna ścieżka.
Ponownie: powodzenia i spokoju dla Was!:)
Seria “2000” to zbiór krótkich esejów publikowanych już wcześniej na Instagramie, gdzie limit znaków wynosi właśnie (tytułowe) 2000 znaków.
Traktują one krótko i subiektywnie o sztuce, procesie twórczym i zagadnieniach związanych z pracą artysty. Nie wyczerpują tych tematów,
jednak zwięźle opisują moje przekonania i przemyślania. Mam nadzieję, że nie tylko pozwolą wszystkim lepiej poznać mnie – artystę –
ale także pomogą innym twórcom na ich osobistej drodze. Miłego czytania:)