#FAQ Czy musisz kupić drogi obiektyw, aby zrobić magiczne zdjęcia? cz.2
Dzień dobry:)
Dzisiaj będzie kontynuacja poprzedniego wspisu, w którym opowiadam na najczęściej zadawane pytanie –
nt obiektywów i tego, jak wybrać odpowiedni obiektyw dla siebie.
część I
Przez ostatnie lata pojawiałam się bardzo często na plenerach fotograficznych i różnych zlotach, zjazdach ludzi, którzy namiętnie robią zdjęcia. Najczęściej takie wydarzenia odbywają się w wyszukanych i malowniczych miejscach. Zawsze chętnie śledzę efekty końcowe sesji zdjęciowych, ciekawi mnie kreatywność innych twórców.
Po latach obserwowania i analizowania poplenerowych fotografii doszłam do wniosku, że są one większości bardzo BARDZO do siebie podobne;
prawie w ogóle nie widać, że plenery odbywają się w tak pięknych miejscach.
Zawsze po plenerze bardzo mnie zadziwia, że fotografowie w ogólne nie zaczerpnęli z otoczenia, z gotowych scenografii, które zbudowała przyroda, kreatywni ludzie, bądź oni wszyscy na raz.
Powtarza się wciąż ten sam schemat – styl „rozmyte tło” (o którym pisałam w poprzednim poście), ciasne kadry, często bardzo podobne pozy. Umykają niesamowite kolory, niesamowite faktury, gotowe tła i plany zdjęciowe stworzone przez naturę.
Mam pewną tezę, co jest przyczyną takiej sytuacji.
Pierwszym powodem jest nieumiejętność patrzenia, niewyćwiczona umiejętność spostrzegania, zauważania. Fotograf nieustannie powinien szkolić w sobie ” czujne oko”, szukać pięknych kadrów, ukrytych opowieści w przestrzeni, które może wykorzystać do swoich celów i projektów. Obserwuję często innych twórców na plenerach – widać schematy w działaniu przywiezione ze studio, a także pośpiech. W czasie sesji trzeba przecież jeszcze nagrać relację na instastory i zrobić selfie z modelką – cóż, świat nas nie zachęca do postawy obserwacji, do wrażliwości, wyciszenia, do bycia obecnym i zaciekawionym, nie zachęca nas do wnikliwości i do pokory.
Drugim powodem są właśnie…. obiektywy. Bardzo ciężko jest uchwycić modelkę w nietypowej scenografii – gdy większość szklarni w naszym plecaku to obiektywy portretowe (50-100 mm). Mam także ogólne wrażenie, że niewiele osób korzysta zarówno z obiektywów szerokokątnych, jak i teleobiektywów – nie zna ich możliwości, mocnych i słabych stron, a już na pewno niewiele osób wykorzystuje je w sposób kreatywny.
Na plenery zawsze zabieram ze sobą obiektyw Canona 16-35 mm f/2.8L.
Często wiele osób się dziwi, jak mogę tym w ogóle fotografować – to bardzo trudny obiektyw; mocno zniekształca przestrzeń i architekturę, trzeba się namęczyć, żeby sfotografowana postać nie była nieludzko zdeformowana. To prawda, ALE ten obiektyw także w piękny i dynamiczny sposób pozowała mi utrwalać malownicze scenerie, w które często jeździmy na fotoplenery. Fotografuję tym obiektywem także modę, choć jest to nie lada wyzwanie ze względu na zniekształcenia. Zdjęcia są jednak bardzo dynamiczne, pełne energii i mają dość nietypową perspektywę. Na końcu posta wstawiam dla Was fotografie, które wykonałam właśnie za pomocą wspomnianego obiektywu.
Jaka jest nauka z dzisiejszego posta? Nie chodzi mi o to, abyście kupili drogi obiektyw szerokokątny, gdy jedziecie na plener.
Pamiętajcie jednak, że wybór obiektywu może Wam zarówno pomóc w tworzeniu, jak i Was BARDZO ograniczyć.
Musicie wciąż uczyć się patrzeć, a obiektywy i aparaty traktować jak narzędzia, jak przedłużenie Waszej wyobraźni i kreatywności, pomoc w utrwalaniu Waszych wizji. Zachęcam Was także do eksperymentów i łamania schematów, szukania swoich indywidualnych sprzętowych zestawów i swojego osobistego stylu.
Do usłyszenia w następnym #FAQ:)